Geoblog.pl    jtauber    Podróże    Podróż w jedną stronę.    Bahia de Caraquez
Zwiń mapę
2009
02
lut

Bahia de Caraquez

 
Ekwador
Ekwador, Bahia de Caraquez
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11564 km
 
Wziąłem dzień wolny od zajęć.
Czas dokonać większych zakupów.
Jadę do Bahia.
W San Vicente oczywiście nie łapię się na prom, który właśnie odpływa. Jestem drugi w kolejce na następny. Kiedy będzie? Niedługo.
Godzinka mija szybko. W międzyczasie podtacza się wielgachna koparka. Pomachał łychą i wepchnął się na początek kolejki. Nikt nic nie mówi, ja też nie dam się nabrać. Koparę załadowano na platformę węższą od niej o pół metra. Wiem, bo widziałem jak mierzyli i z każdej strony wystawało równo po 25 cm.
Samochody wstawia się na prom tyłem. Jest z tym trochę zachodu, bo nie wszystkim pasowanie się na centymetry idzie zbyt dobrze. Renato Castro Gomez, który był pierwszy a teraz stoi za mną, gada trochę po angielsku. Zapytany o ten cyrk z wjeżdżaniem tyłem wyjaśnia, że w ten sposób mniej czasu traci się przy wyjeździe. Sugestii, że ten sam czas tracimy teraz wydaje się nie chwytać. Tłumaczą, że łatwiej chyba trafić tyłem wyjeżdżając z wąskiego w szerokie niż z szerokiego w wąskie, ale on odpowiada, że tak ma być i już. Smędzi coś o względach bezpieczeństwa i takich tam. Że niby co? W razie czego szybciej przodem uciekniemy z tonącego promu na środku zatoki? Nie kupuję tego, ale też i nie dyskutuję, co kraj, to obyczaj.
Renato wozi w samochodzie ekwadorską flagę. Dużo samochodów, łódek, nawet rowerów ma flagi. Są dumni ze swojej flagi i nie ma to nic wspólnego z nacjonalizmem.

OK. Po 40 minutach przepychanki odpływamy. Przyjemna bryza powoduje, że absolutnie nie czuję jak pali słońce. Spoko, jeszcze poczuję :)
Pół godzinki mija i jesteśmy w Bahia de Caraquez.
Jak Wam się podoba sposób wożenia kaloszy?

Objazd miasta zajmuje ok godziny. Oczywiście z powodu oczekiwania na prom zrobiło się południe i wszystko się zamyka. Upał potworny.
Szybko się orientuję, że wszystko czego potrzebuję kupię w dwóch sklepach tuż przy promie. Zostawiam samochód tak gdzieś 40 metrów od wjazdu na przystań i idę.

Pierwszy sklep KLIMATYZACJA!!!
Tu trochę posiedzę :))
5 koszulek, spodenki, 4ręczniki, 2 miseczki inox, litr jogurtu, przedłużacz 5m, rozgałęziacz z listwą przeciwzakłóceniową, 6 wieszaków, szampon do włosów, igły, nici, centymetr, 2 żarówki, serwetki, 6 rolek papieru. Wszystko 61 $. Wychodzę i dostaję upałem w łeb. Przez tę godzinę zrobiło się jeszcze cieplej.

Drugi sklep. Temperatura ok. 48 stopni, wilgotność 99%. Wychodzę, przyjadę jak będzie chłodniej.

Mam ochotę na smażoną rybę.
Pierwsza knajpka: Nie polecam, już nie świeża. Co jest? Krewetki.
Druga knajpka: Nie ma, są krewetki.
Trzecia, czwarta, piąta. Zaparłem się na tę rybę!
W dwunastej zjadam krewetki.

Z przerażeniem patrzę na kolejkę do promu. Tak gdzieś na 4 promy, czyli jakieś 6 godzin!
Mój samochód stoi co prawda w tej kolejce, ale tyłem. Kolejka rusza. Biegiem do samochodu, wrzucam wsteczny i wjeżdżam na prom jako ostatni z tej partii. Do zjazdu jestem pierwszy :)
Wiem gdzie parkować w Bahia :))

Chcica na rybę mnie nie opuszcza. W San Vicente idę do hali targowej i kupuję dwukilogramowy kawał dorady za 3 $ i jakieś dwie rybki, tak po 40 deko po 50 centów. Jutro uczta.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (10)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
jtauber
Jacek Tauber
zwiedził 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 23 wpisy23 23 komentarze23 160 zdjęć160 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
07.12.2008 - 15.03.2009