Geoblog.pl    jtauber    Podróże    Podróż w jedną stronę.    Straszny hotel
Zwiń mapę
2009
10
mar

Straszny hotel

 
Ekwador
Ekwador, Quito
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12272 km
 
Dojechaliśmy ok. 20:00

W Quito piękna pogoda, mimo że po drodze trochę padało.
Szukam hotelu. Znajduję przy głównej ulicy, nazywa się pięknie „Reina Isabell”, cztery gwiazdki, cena 50 $. Biorę do. 15 marca.

Rano zaczynają się problemy.
Śniadanie okropne, próbuję tego i owego ale zjeść się nie da. Wychodzę z restauracji. Stop. Śniadanie dodatkowo płatne. Ile? 8 $, pestka za nietknięty posiłek.
Za rogiem jest fajna knajpka, gdzie zjadam niezłe śniadanko za 1,80$.
Wracam do hotelu. Internet nie działa. Kiedy będzie? Za 15 min.
OK. Wychodzę na miasto, wracam po 3 godzinach. Jest internet? Będzie maniana :)
Rano internetu nadal nie ma. Wychodzę, wracam wieczorem. Internetu nie ma. Nie pytam, bo po co.
Następnego dnia rano w pokoju duszno jak diabli. Co jest? Wymieniamy filtry w klimatyzacji. Wychodzę do knajpki internetowej odebrać pocztę i pogadać po polsku na Skypie. Wracam wieczorem. Jest internet? Jest. Jest klimatyzacja? Nie ma.

Mam dość. Pakuję swoje graty i wynoszę się do Mariotta. W Quito kosztuje tyle co Novotel w Warszawie. Przy wyjściu jeszcze jedna niespodzianka: 10 $ za sprzątanie.

Mariott, jak to Mariott. Pokoje raczej nieciekawe, chociaż duże, lodówka nie działa, ale jest internet i klimatyzacja.

Włóczę się po mieście i robię zakupy. Nie mają tu mąki żytniej. Szkoda, bo chciałem upiec razowiec. Czekam na koncert :)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
jtauber
Jacek Tauber
zwiedził 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 23 wpisy23 23 komentarze23 160 zdjęć160 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
07.12.2008 - 15.03.2009